Domowy chleb na zakwasie |
Poniedziałek: Sałatka Cezar na roszponce z obowiązkowym sosem z anchois i sosem, którego nazwy nie potrafię wymówić :)
Wtorek: ryż z kurczakiem i warzywami, który ja roboczo nazywam kurczakiem po chińsku. Dużo warzyw, mniej ryżu i sos stworzony z limonki, octu ryżowego, miodu i sosu sojowego. Szybkie i pyszne.
Środa: Świętowaliśmy naszą rocznicę, dlatego obiad był na kolację. Na przystawkę rillette z pysznym cydrem we francuskiej knajpce, a na kolację sushi z dostawą do domu na miękkiej kanapie. Czego chcieć więcej?
Czwartek: Makaron ze szpinakiem i serem gorgonzola. Nie zapomnijcie o gałce muszkatołowej, a danie będzie pyszne.
Piątek: Filet łososia pieczony w cieście francuskim, marynowany w musztardzie diżońskiej.
Sobota: Między jedną i drugą pracą przyjechałam na chwilę do domu, zahaczając o targ i zjedliśmy świeży! filet z łososia. Taka świeża ryba nie potrzebuje niczego poza solą i pieprzem. Do tego sos z twarogu i odrobiny majonezu. Wieczorem wybraliśmy się na ucztowanie do etiopskiej restauracji Bejte Ethiopia. Nigdy nie jadłam jeszcze takiej kuchni i zamierzam Wam o niej co nie co napisać.
Niedziela: Długi leniwy dzień po sobotnim imprezowaniu. Całe popołudnie spędziłam w kuchni gotując keczup, susząc pomidory i piekąc chleb na zakwasie, który możecie podziwiać na zdjęciu. Na późną kolację zjedliśmy pieczonego kurczaka z chrupiącymi ziemniakami i świeżymi pomidorami. Typowy niedzielny obiad.
A Wy co gotujecie, kiedy chcecie dobrze zjeść, ale nie macie czasu na gotowanie?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz