wtorek, 8 listopada 2011

30 day Photo challenge: Day 7 something new czyli coś nowego.

Akurat wczoraj byłam na zakupach i kupiłam pastę do zębów, sól do kąpieli stóp, a także mleko i jajka. I frytki. I sałatę. Ale nuda... Wróciłam pamięcią do czegoś szczególnego, co wciąż jest nowe i nieużywane. Leży w szkatułce i czeka na swoją chwilę. Kupiłam go w sklepie wolnocłowym na promie Polonia, którym wracałam z mojej podróży przedślubnej z Danii. Nie używałam tego jeszcze, ponieważ nie skończyłam poprzedniego opakowania. Czysty luksus, którego jedyna twarz pojawia się w mojej kosmetyczce pod jego postacią. Uwielbiam magiczną chwilę, kiedy otwieram go po raz pierwszy i nakładam na rzęsy. Tusz Lancome Hyponose.


Na promie akurat była promocja i kupiłam dwa tusze w cenie jednego, a to akurat oszczędność ponad 100zł. Mam nadzieję, że nie złamała reguł naszego wyzwania.

4 komentarze:

  1. Wyjątkowo estetycznie to wygląda - jak markowe pióro.

    pzdr

    OdpowiedzUsuń
  2. oj też go bardzo lubię. i też zawsze kupuję w bezcłówce. w sumie muszę się przyczaić w najbliższym czasie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Bosy Antek - rzeczywiście kosmetyk jest bardzo elegancki, ale nigdy nie myślałam o tym opakowaniu jak o piórze. Myślę, że gdyby takie wyprodukowano to zeszłoby na pniu :)

    Lejdi - w Niemczech w sumie też jest tańszy niż w Polsce, bo kosztuje ok 25-20 euro, ale przy obecnym kursie akurat nie ma takiej różnicy

    OdpowiedzUsuń