wtorek, 28 czerwca 2011

Berliner Wasserbetriebe Team-Staffel 5x5km

http://www.berliner-teamstaffel.de/
Od 22 do 24 czerwca odbywała się sztafeta 5 x 5km organizowana przez zakłady wodociągowe w Berlinie. Do udziału w zawodach może się zgłosić każdy, wystarczy zebrać zespół 5 osób, ustawić się na starcie i... pobiec. Najwięcej zespołów było z dużych korporacji i mniejszych firm. Można było dostrzec koszulki Simensa, Mercedesa, Gasagu i różnych ministerstw. Firma, w której pracuje mój narzeczony co roku bierze udział w sztafecie. Po zakończonych zawodach wszyscy piknikują do późnych godzin i tak naprawdę to jest najważniejsza tzw. trzecia połowa.

Bieg odbywa się w urokliwym Tiergarten, na tyłach Bundeskanzleramtu i Bundestagu. Trasa biegaczy przebiega przez parkowe alejki i kończy się tuż przy siedzibie rządu niemieckiego. Atmosfera dopingowania biegaczy i piknikowania udzieliła się również mi, pierwszy raz w życiu (tak! pierwszy raz) zjadłam tzw. bratwursta czyli niemiecką kiełbasę w bułce z musztardą i keczupem. Nie było tak strasznie, nie umarłam.

W trakcie biegu nie tylko kibice i biegacze dobrze się bawili. Małe zajączki (za pewne potomkowie Mauerhase) zupełnie nie zainteresowane wielkim wydarzeniem w najlepsze skubały sobie trawkę.

A było czym się zainteresować, bo prócz zaangażowanych biegaczy, dla których ważny był czas i szybkie przekazanie pałeczki kolejnemu biegaczowi byli tacy, którzy postawili nie na wynik a na wrażenie. Był biegacz Borat i biegacz, który przyjechał chyba wprost z bawarskiej doliny.




wtorek, 21 czerwca 2011

Truskawki - zakazana rozkosz.

Jestem uczulona na truskawki. Mogę zjeść ich kilka, ale po kilkunastu moja twarz, szyja, dekolt i w najgorszych przypadkach ramiona pokrywają się swędzącą wysypką. Muszę znać umiar, ale jak tu się opanować, kiedy sezon truskawkowy jest w pełni!? 

Jako małe dziecko musiałam być wciąż kontrolowana przez mamę, żeby nie skończyć ze spuchniętą i podrapaną twarzą. Dziś już nikt mnie nie pilnuje, powinnam robić to sama. Truskawki z jogurtem naturalnym to moje ulubione połączenie, uwielbiam gdy rozgnieciona truskawka puszcza sok, barwiąc jogurt na niebiański różowy kolor. Truskawki w połączeniu z rabarbarem świetnie smakują jako wypełnienie do tarty. Najlepsze i tak są te świeże, prosto z kobiałki, najlepiej zebrane we własnym ogrodzie. Ale... kto by miał czas na zabawę z uprawą truskawek, skoro przez kilka tygodni w roku można je kupić za całkiem przystępną cenę. 

Lubię też zamknąć je w słoikach w formie płynnego dżemu i później jesienią smarować nim świeży chleb. Kompot z truskawek do wołowiny w sosie z mizerią i tłuczonymi ziemniakami. Uh, szaleństwo...


Ostatnio odkryłam, że istnieje substytut dla takich jak ja, którzy cierpią z powodu alergii (prawdopodobnie na dużą ilość czerwonego barwnika). Tzw. truskawki albinosy trafiły w tym roku pierwszy raz do brytyjskiej sieci delikatesów Waitrose. Jest to naturalna hybryda klasycznej truskawki i ananasa. Wygląda jak nieopalona truskawka, a pachnie i smakuje jak ananas. Ciekawe połączenie. Mam nadzieję, że kiedyś uda mi się spróbować. Ananaskawki.

piątek, 17 czerwca 2011

Mädel auf der Jagd nach Kultur: "Flake - Mein Leben" Premiere in Babylon Mitte

"Flake - Mein Leben" ist ein 45-minütige Dokufilm über die Geschichte von Christian Lorenz und Veränderungen in Berlin in den vergangenen 20 Jahren. Lorenz führt die Zuschauer mit in den Bunker, wo er in seiner Freizeit komponiert, nimmt sie in den Stall, wo von ihn das gerettete Pferd lebt, zeigt, wie sich um die Oldtimer in Automobilmuseum kümmert. Das Schicksal des Musikers verflocht mit Blues- und Punkgruppen, aber berühmt wurde er, als mager und großer Keyboarder - Brillenschlange in Rammstein. Unter anderen Musikern dieser Gruppe, die eher wie Gladiatoren aussiehen, geht schlanke Lorenz für "Maskottchen" R +, das die Bandleader auf der Bühne entzündet oder vor tausenden Fans auf die eine oder andere Weise missbraucht. Flake hat selbst in dem Film gesagt, dass das Einzige, was ihn stört ist, dass er die Haare schneiden musste. Vor Feuer hat er keine Angst, aber die Fahrten in einem Freizeitpark auf eine Karussell kommen nicht in Frage, weil er darauf erbricht. 

Seine Heiterkeit reichte für mehrere, bestimmt für alle, die in Kinosaal waren, die großzügig gelacht haben. Ich empfehle den Film den Rammsteinfans, den Berliner und DDR-Geschichteanhänger.


Nach der Premiere in Foyer spielte die Gruppe PACS. Leider habe ich nichts im Internetgefunden, was ich hier zeigen könnte. Die Mädchen waren sehr gut, haben eigene Songs gespielt, die sehr mitreißend waren. 

Im Kino sollte Flake erscheinen, war aber leider nicht da. Im Publikum konnte man den Oliver Riedel (Rammstein Bassist) sehen, der auch PACS zugehört hat.
 

czwartek, 16 czerwca 2011

Kultura: Flake - Mein Leben



"Flake - Mein Leben" to 45-minutowy film dokumentalny o historii Christiana Lorenza i o zmianach jakie zachodziły w Berlinie przez ostatnie 20 lat. Bohater oprowadza widzów po bunkrze, w którym w wolnym czasie pisze muzykę, zabiera ich do stajni, gdzie mieszka uratowany przez Flake koń, pokazuje jak opiekuje się zabytkowymi samochodami w muzeum motoryzacji. Losy muzyka splotły się z grupami bluesowymi, punkowymi, ale zasłynął jako chudy i wysoki okularnik-klawiszowiec w zespole Rammstein. Przy innych muzykach tej grupy, którzy wyglądem przypominają raczej gladiatorów, szczupły Lorenz uchodzi za "maskotkę" R+, którą wokalista podczas koncertów podpala lub maltretuje w inny wymyślny sposób na oczach dziesiątków tysięcy fanów. Sam Flake w filmie powiedział, że jedyne co mu w tym przeszkadza to fakt, że musiał obciąć włosy. Ognia się nie boi, ale na karuzele w wesołym miasteczku nie wsiada, bo zdarza mu się na nich wymiotować.

Pogoda ducha Christana Lorenza starczyłaby, aby obdarować nią setkę ludzi. Film polecam fanom Rammsteina, berlińczykom i miłośnikom historii DDR.



Po premierze w kinie Babylon, we foyer wystąpiła grupa PACS. Dziewczyny świetnie dawały sobie radę, grały numery autorskie, przy których nóżka sama chodziła. Niestety nie znalazłam żadnych utworów w sieci. 



W kinie miał pojawić się sam Flake, niestety z niewyjaśnionych przyczyn nie było go. Pośród publiczności można było zobaczyć Olivera Riedela, basistę Rammsteina

środa, 15 czerwca 2011

Rozrywki dziewczyny: Eiscafe Eisberg

Berlin to miasto, w którym jest więcej włoskich lodziarni niż w samych Włoszech. Latem na każdym rogu atakuje nas Gelateria. I dobrze! Lody, wafelki i sosy własnej roboty, przeogromne porcje, wspaniała faktura, nieprzeciętny wybór smaków i deserów. Tego wszystkiego doświadczamy w tzw. Eisdiele.

Dziewczyna bez matury też lubi drobne przyjemności. Śmietankowy lód w chrupiącym wafelku zjedzony w promieniach wieczornego słońca to jest drobna przyjemność, na którą zasługuje każdy. 

Kilka kroków od mojej kamienicy, przy Brunnenstraße znajduje się lodziarnia o nazwie "Eisberg" (lodowa góra), która swą nazwę zawdzięcza przepastnemu wachlarzowi smaków, można je kombinować w dowolny sposób w pucharku, papierowym kubeczku albo w wafelku. Cena za kulkę, a raczej kulę to 80centów i dwie to dla mnie za dużo. Najbardziej oczywiste smaki jak wanilia, czekolada, orzechy włoskie (doskonałe!) zasnuwają się lekką mgłą przy takich jak bounty, snikers, różowa guma balonowa czy wiśnia z chili.

Dziewczyna bez matury jest okropną tradycjonalistką i uraczyła się banana split. Fantastyczny!

Witam w moim świecie, gdzie wszystko stoi na głowie.


Witam w moim świecie, gdzie wszystko stoi na głowie. Od kilku miesięcy mieszkam w Berlinie, moim mieście marzeń. Odkąd pamiętam było to dla mnie miasto, które wyrosło z sadzonki betonu i zieleni. Kocham  odnowione kamienice Mitte, modernistyczne bloki na Weddingu, zniszczony Kreuzberg, dziesiątki kawiarni, w których kryją się smakołyki z całego świata, Rosjan w metrze, którym wydaje się, że są w drugiej Moskwie, Turków, którzy wrzeszczą do telefonów, pijanych Polaków, którzy jeżdżą Ringiem bez przesiadek. 
Kiedyś Berlin był moim miastem marzeń, nie pomyliłam się. Żyje się tu wspaniale. Choć jeszcze rok temu nikt tego nie przewidywał, a na pewno nie ja, to dziś muszę powiedzieć, że mam już dość życia w mieście. Od zawsze mieszkałam w mieście. Odkąd pamiętam moje życie zamknięte było w betonie i skrawkach zieleni. Mam już dość i marzę o małym miasteczku, nad jeziorem, o niewielkim domku z niewielkim ogródkiem, gdzie mogłabym pracować nad tłumaczeniami.

Teraz mieszkam w wielkim mieście i muszę sobie z tym radzić. Wszystko stoi na głowie. Alles steht Kopf.