czwartek, 14 września 2017

Odkrycia sierpnia


Książka "Farba znaczy krew" wpadła mi w ręce podczas wyjazdu w Sudety, była w miejscowej biblioteczce u Lokusza. Temat polowań od kilku lat przewijał się w naszej rodzinie z racji tego, że mamy znajomego leśnika, który również poluje, a nawet organizuje polowania dla belgijskich myśliwych! Zawsze podskórnie czułam, że te polowania to jest rozrywka, a nie "regulowanie leśnej gospodarki" jak myśliwi lubią to określać. Jednak nigdy nie zgłębiłam dobrze tematu i w rozmowie ze zwolennikami polowań nie miałam dobrych argumentów w ręku, poza tym, że zabijanie dzikich zwierząt jest bezsensu. Ta książka podaje pełen przekrój opinii, jednak jej największym atutem jest fakt, że napisał ją myśliwy "dezerter". Zenon Kruczyński sam polował przez wiele lat, nauczył się tego od ojca. Jednak w jego życiu nastąpił przełom i nie dość, że przestał polować to jest teraz wielkim przeciwnikiem tego procederu. Opowiada w naprawdę ciekawy i rzeczowy sposób o świecie myśliwych, podaje argumenty, które trafią nawet do najbardziej zagorzałych zwolenników zabijania dzikich zwierząt. Pokazuje bezsens dokarmiania saren i dzików, mówi o tym jakie są rzeczywiste szkody wśród rolników, które często występują jako argument za polowaniem, o okrutnym i bezsensownym odstrzale gęsi i kaczek. Opowiada o tym jak cierpią rodziny, a przede wszystkim dzieci myśliwych. Polecam każdemu, kto choć przez chwilę zastanawiał się w życiu nad sensem polowań.