Lidia skończyła niedawno dwa lata. Niestety nie czyni mnie to w ogóle ekspertem w kwestii wychowania dzieci, mam wrażenie, że czasami wiem mniej, niż dzień wcześniej, ale się staram i efekty są :) Natomiast tu zamiast pisać o tym co przyrządziłam na urodzinową imprezę oraz jakie Lidia dostała prezenty, mam dla was słodko-gorzki tekst o różnicach pomiędzy rodzicami w Polsce i w Niemczech. Zdjęcia zatem urodzinowe, a tekst o różnicach kulturowych.
Brałam udział jako tłumacz w bardzo ciekawym projekcie na zlecenie polskiego Instytutu Goethego, który chce stworzyć obraz współczesnego społeczeństwa niemieckiego, widzianego oczami polskich dziennikarzy. Polska reportażystka, która realizuje jeden z tematów to moja koleżanka, więc nie dość, że zatrzymała się u nas, to dodatkowo tłumaczyłam dla niej wywiady oraz byłam pewnego rodzaju łączniczką, ponieważ skontaktowałam ją z kilkoma rodzicami i nie-rodzicami, żyjącymi w Berlinie.
Piszę ten tekst z perspektywy mamy w Berlinie, weźcie proszę na to poprawkę. Myślę, że niektóre z punktów mogą się różnić, jeśli weźmiemy pod uwagę inne niemieckie miasta lub prowincję. Ja jednak chodziłam do szkoły w niemieckiej wiosce i ze względów rodzinnych znam bardzo dobrze kulturę niemiecką, którą traktuję jak swoją. Weźcie też proszę poprawkę na to, że nie mieszkam w Polsce od lat i mój kontakt z rodzicami małych dzieci w Polsce jest w pewien sposób ograniczony, jednak znam ich sporo, na tyle, aby podać wam moje subiektywne spostrzeżenia. Czekam na komentarze, opinie, obelgi i zniewagi pod tekstem. Zapraszam!