wtorek, 16 września 2014

Berlin Escapism: Erkner i ostatnie promienie letniego słońca

Aby nie przegapić ostatnich w tym roku letnich dni zapakowaliśmy kilka smakołyków i ruszyliśmy do Erkner na rowerową przejażdżkę. Jest to miejscowość na wschód od Berlina, która jest położona zaskakująco blisko polskiej granicy. W samym miasteczku zatrzymaliśmy się tylko na chwilę, żeby podziwiać szczęściarzy, którzy ostatnie promienie łapią na wodzie.




Pojechaliśmy dalej, mijając po drodze jeziora, łąki i lasy. Trasa wiodła przez dolinę rzeki Löknitz, głównie mało uczęszczanymi drogami, lub wyśmienitymi ścieżkami rowerowymi, po których jeżdżąc zawsze się zastanawiam jak im się udaje wyasfaltować drogę na środku pola.



Zatrzymaliśmy się na chwilę leżakowania na najprawdziwszej plaży nad jeziorem Werlsee. Leżąc tam zastanawialiśmy się, co by tu zrobić, żeby móc zamieszkać w jednym z uroczych domków po drugiej stronie jeziora. Nic nie wymyśliliśmy i ruszyliśmy dalej.

Pewnie znacie uwielbienie Niemców do krasnali ogrodowych. Sama nigdy takich nie postawiłabym w ogrodzie, ale przyznam, że często mnie rozczulają te małe stworki. Niemal w każdym mijanym ogródku był ich dostatek i nie potrafiłam się powstrzymać przed ich fotografowaniem.



Mimo letnich temperatur i pełnego słońca, w powietrzu dało się wyczuć już jesień. A może bardziej bardzo dojrzałe lato, które oddaje teraz wszystkie plony. Jadąc tak na rowerze pomyślałam o tych wszystkich słodkich dyniach, kwaskowych powidłach śliwkowych i jabłecznikach. Nie mogę się doczekać jesieni, ale jeszcze cieszę się ostatnimi skrawkami lata.




Teraz pozostaje mi przywdziać ciepły sweter i udać się do księgarni w poszukiwaniu nowych ciekawych map okolicy Berlina, aby zaplanować kolejne rowerowe wycieczki. Do zobaczenia ciepłe dni za pół roku!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz