piątek, 17 lipca 2015

Jak odmawianie sobie przestało być dla mnie problemem.

Wszystko zaczęło się od organizacji mojego wesela. Minęły od niego prawie cztery lata, a ja wciąż dokładnie pamiętam, że właściwie go nie chciałam. A może inaczej: nie potrafiłam umieścić się w wizji wesela jakie panowało w moim otoczeniu. Dla mojego męża wesele było niezwykle istotną sprawą, więc postawiłam sprawę jasno: organizujemy przyjęcie, ale robimy to po mojemu.

Jak wyszło? Efekty możecie zobaczyć na Ślubie bez bezy, gdzie dokładnie opisałam przygotowania i efekty.

Ślub bez bezy





Wtedy nie widziałam tego jako "odmawianie sobie", a raczej realizację własnej wizji. Miało być BEZ wielu rzeczy: limuzyny, góry kwiatów, koka z loczkami, szalonego wodzireja, męczących konkursów i (o zgrozo!) długiej, białej sukienki.

Jednak tym wydarzeniem udowodniłam, że odmawianie sobie i innym nie jest wcale takie złe. Ostatecznie nikt się nie obraził, a przyjaciele i rodzina do dziś wspominają nasz ślub i wesele, używając zwrotów "udane, eleganckie, ze smakiem", czyli dokładnie tak, jak ja chciałam je widzieć. Miała być kolacja kapitańska.

Kolejny przełom nastąpił kiedy przeczytałam to: "Jako mieszkanka Londynu cieszę się, że mam wybór i przyznaję ze wstydem, jedzenie na telefon traktuję jako coś oczywistego. Na tym właśnie polega problem z daniami na wynos. Zbyt wielu z nas zapomniało, że powinno to być jedzenie "od święta". Ktoś gotuje dla was to, na co macie ochotę, i wtedy, kiedy sobie zażyczycie - przecież to królewski przywilej." Cytat pochodzi z książki "Ekonomia. Gastronomia." i piszę o niej tu.

Nie byłam może nigdy jakąś wielką miłośniczką jedzenia z dowozem, ale nigdy nie stroniłam od jedzenia na mieście. A już szczególnie w Berlinie. Moja słabość... Jednak wraz z wiekiem i wzrastającymi umiejętnościami kulinarnymi, co raz częściej byłam rozczarowana. A to carbonara ze słodką śmietanką, a to pizza na niedopieczonym cieście, a to tłusty kurczak curry. Porażkom nie było końca, a portfel się opróżniał.

Postanowiłam przez kilka tygodni nie jeść poza domem. Planowałam z tygodniowym wyprzedzeniem menu i dzięki temu zawsze wiedziałam po co idę do sklepu spożywczego. Już po kilku tygodniach nie mogłam uwierzyć, że kiedyś żyłam bez tygodniowego planu. Natomiast każde wyjście do knajpy stało się dla mnie świętem, które wcześniej planowałam, czytając w internecie recenzje lokalu. Mogłam wydać jednorazowo więcej, nie narażając się na porażkę kulinarną.

Brzmi jak banał? 




Nie planowałam o tym pisać, ale podkusiła mnie książka Joanny Glogazy "Slow fashion". Jej bloga Style Digger czytam już od czterech lat i mogę powiedzieć, że "rosłam" razem z autorką. Książka opowiada mniej więcej o tym, o czym wcześniej pisałam, jednak w odniesieniu do porządków w szafie i zakupów. Z dumą mogłam stwierdzić, że ten problem JUŻ mnie nie dotyczy, chociaż pamiętam moje rozterki, kiedy bezlitośnie pozbywałam się nienoszonych ubrań: zawsze wyglądam tak samo...

Jednak teraz się cieszę, że przez ostatnie kilka lat wypracowałam swój styl i wszystkie ubrania, które są w mojej szafie noszę na co dzień. Przyznam, że dużą inspiracją był mój mąż (sic!). Kiedyś nie było miesiąca, żebym nie kupiłam jakiegoś nowego ubrania, które często, jak pisze autorka w "Slow fashion", miałam na sobie tylko kilka razy. Natomiast mój mąż miał zawsze mało ubrań, ale wszystkie stanowiły zgraną całość. Dałam się wplątać w ten stereotyp, że kobieta MUSI mieć dużo ubrań. Nie, absolutnie nie musi.

Odmawianie sobie to nie wyrzeczenia, a podniesienie jakości życia. Czasami trzeba poczekać na coś dłużej, ale ostatecznie efekt bardziej cieszy, bo jest po prostu idealnie dopasowany do naszych oczekiwań i nie mamy poczucia straconych pieniędzy albo zmarnowanego czasu. 

5 komentarzy:

  1. Fajnie, że wróciłaś, dobrze się Ciebie czyta :) Miłe zaskoczenie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! Każdy taki komentarz dużo dla mnie znaczy :)

      Usuń
  2. Wróciłaś, super!
    No i gratuluję, z instagrama wywnioskowałam, że jesteś w ciąży :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) Pewnie pojawi się o tym małe "conieco". A powrót na razie tylko na próbę. Zobaczymy jak pójdzie. :)

      Usuń