sobota, 26 sierpnia 2017

Podróże z dzieckiem

Może tytuł tego tekstu powinien brzmieć: 

Jak podróżować z dzieckiem i nie zwariować?
albo
Jak nie bać się podróżowania z dzieckiem?





Kiedy rozmawiam z moimi znajomymi i przyjaciółmi, którzy mają dzieci często słyszę, że nie podróżują, bo to uciążliwe i zaczną znowu jeździć, jak dzieci podrosną albo przyznają się, że boją się dalekich i bliskich podróży. Patrzą ze zdziwieniem, kiedy opowiadam, że pojechaliśmy na narty, kiedy Lidia miała 4 miesiące i całkiem nieźle się bawiliśmy, w naszą pierwszą podróż wyruszyliśmy, kiedy Lidia miała miesiąc, a jak miała 9 miesięcy zabraliśmy ją na tygodniowy rejs żaglówką. Oczywiście nie zawsze jest kolorowo, ale czy kiedy jeździliśmy bez dziecka to każda wyprawa była fantastyczna?

Dziś opowiem Wam o moich zasadach podczas podróżowania z małym i nieco większym dzieckiem, które powstawały w mojej głowie, odkąd Lidia się urodziła.

Nie znajdziecie tu porad o tym co spakować i czego nie może zabraknąć w torbie mamy, ale dowiecie się jak zmienić swoje nastawienie do podróżowania z małym człowiekiem.


Każda podróż to nauka. 
Z dzieckiem czy bez jeśli opuszczamy naszą bezpieczną przystań i jedziemy w bardziej lub mniej dzikie i nieznane miejsce to zawsze nauczymy się czegoś nowego. O sobie, o swoim dziecku i o nowym miejscu. Za każdym razem, kiedy wyjeżdżamy gdzieś z Lidią jestem zaskoczona jak dobrze znosi podróże, zmianę miejsca i otaczających ją ludzi. Nie przepada za długą jazdą w samochodzie, więc zawsze staram się przygotować do niej tak, aby nie była męcząca dla nikogo.




Patrz na świat oczami dziecka. 
Dziecko to mały człowiek, który tak jak my ma swoje potrzeby i przyzwyczajenia. Pozwólmy sobie spojrzeć na świat jego oczami i zaplanujmy zwiedzanie z uwzględnieniem jego potrzeb. Może w okolicy jest jakaś kawiarnia z pysznymi lodami? Albo plac zabaw z widokiem? Pamiętaj, że zbyt dużo bodźców może być dla niego przytłaczające. Zatrzymujcie się co jakiś czas i obejrzycie jakiś mały szczegół: auto, drzwi wejściowe do jakiegoś pięknego (albo i nie!) domu, opowiedz mu o tym co ty widzisz, jakie chcesz mieć wspomnienia z tego miejsca. Jeśli Twoje dziecko jest zmęczone, nie bądź zły, że nie zobaczysz kolejnej atrakcji turystycznej. Pomyśl, że dzięki temu możesz na chwilę zwolnić i doświadczyć tego miejsca inaczej.

A więc zwolnij! 
Zamiast „zaliczać” kolejne atrakcje turystyczne zostań chwilę dłużej na plaży, gdzie razem poprzerzucacie kamyczki albo na beznadziejnym placu zabaw, który twoje dziecko tak bardzo lubi, bo znalazło połamaną łopatkę. Zamiast szukać najlepszej restauracji w mieście, kupcie sobie lody i popatrzcie razem na ludzi, zajrzycie w nieoczywiste miejsca. Lidia nauczyła mnie inaczej zwiedzać. Nie spędzam już godzin nad przewodnikiem skrzętnie notując co chcę zobaczyć.




Dobre przygotowanie i planowanie (albo i nie!)
Często dopiero, gdy przyjeżdżam pytam miejscowych o najfajniejsze rzeczy, które można robić na miejscu (w końcu oni wiedzą to najlepiej). Jedyne co zapisuję to kilka alternatyw w razie złej pogody, choć im Lidia jest starsza tym bardziej ta granica się przesuwa, ponieważ ani jej, ani mi nie przeszkadza zimno i deszcz. Pozwalam sobie na niewiedzę, po prostu biorę Lidię za rękę i idziemy przed siebie odkrywać nieznane tereny. Kiedyś tak nie potrafiłam i miałam każdą podróż zaplanowaną co do minuty. Teraz wiem ile traciłam, mając takie klapki na oczach. Nie doświadczałam kontaktu z ludźmi, nie starałam się zrozumieć tych miejsc, jedynie chodziłam wydeptanymi ścieżkami.




Wybór miejsca. 
To chyba oczywiste, że nie jedziemy z dzieckiem na klubowe imprezy do Paryża albo do wiedeńskiej opery. ;) Kiedyś chyba (choć już sama nie jestem pewna) lubiłam zwiedzać miasta, ale to się bardzo zmieniło i dziś moje cele podróżnicze bardzo pasują do potrzeb małej Lidii. Od ponad 7 lat mieszkam w Berlinie i duże miasto mam na co dzień za oknem. Przyznam, że życie tu ma dużo plusów, ale zaczynam dostrzegać też minusy. Jednym z nich jest kontakt z naturą i tego najbardziej szukam podczas naszych podróży. Woda, las, morze, góry, przejażdżki rowerowe, żeglarstwo. Wszystko to można pogodzić z małym dzieckiem. Wybieraj miejsce, w którym Twoje dziecko będzie szczęśliwe, będzie mogło się wyszaleć (w końcu to wakacje!), w którym ktoś zapewni ci małe wygody jakimi jest łóżeczko i krzesełko, ale i bez tego można spędzić świetny urlop.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz