W życiu mam większego pecha do współlokatorów, a mniejszego do sąsiadów. Nie mogę nawet sobie przypomnieć czy miałam kiedykolwiek jakiś problem ze zdenerwowanym sąsiadem, któremu przeszkadza moje nocne słuchanie muzyki czy uwielbienie do chodzenia na obcasach. Nigdy też nikogo nie zalałam niewdzięczną pralką. Nie zdarzyło się, aby ktoś strzepywał popiół wprost do mojego okna. Wręcz przeciwnie! Sąsiedzi zawsze służyli pomocą przy noszeniu węgla z piwnicy czy przy otwieraniu drzwi do klatki, kiedy zabrakło prądu. Sąsiad były-wojskowy przynosił mi owoce, które dostawał od córki, ale mówił, że on nie jest prosię i paszy nie jada. Niektórzy sąsiedzi odbierali za mnie paczki, inni zapraszali mnie na obiady. Chyba bije ode mnie jakaś dobra energia. Albo to te dekolty...
Od obecnych sąsiadów z berlińskiej kamienicy dostaliśmy nawet prezent ślubny! A wczoraj rano pod drzwiami znaleźliśmy takie oto cudo:
Czy można lepiej zacząć dzień św. Mikołaja?
Wieczorem, aby się odwdzięczyć postanowiłam upiec coś. Niestety miałam deficyt czasu i składników, więc stanęło na piernikowych palmierach. Wystarczył kawałek ciasta francuskiego, przyprawa piernikowa i cukier puder. No i oczywiście piekarnik. Cała tajemnica tkwi w układaniu ciasta. Nie bez kozery Niemcy na te ciasteczka mówią Schweinsohren czyli świńskie uszka. Niestety nie zrobiłam zdjęcia mojego dzieła, bo chciałam, aby sąsiedzi mogli ich skosztować na ciepło, dlatego posłużę się znalezionym w internecie.
![]() | ||
http://passionfruit.blox.pl/ - Metoda układania ciasta |
![]() |
http://pannakota.files.wordpress.com/ |
zazdroszczę sąsiadów;)to na prawdę istny skarb w dzisiejszych czasach!
OdpowiedzUsuńuściski;)
o rany, jak sielankowooooo. czemu ja mam dziadka, który drze się na mnie za wszystko? wychodzi na to, że ode mnie bije zła energia, buu
OdpowiedzUsuń@Monisia: Jest naprawdę czego zazdrościć i trochę będzie nam szkoda się stąd wyprowadzać...
OdpowiedzUsuń@Lejdi: może zanieś dziadkowi ciasto, to będzie mu głupio następnym razem się na Ciebie wydzierać :)
Aż czuję jak mi się powoli rozrasta serducho jak czytam takie wieści :)) dzięki!! :D
OdpowiedzUsuńJa mam za ścianą rodzinę z dwójką dzieciaków (na oko 5 i 3 lata). Kłótnie, wrzaski, ryki, śpiewanie...dramat.
OdpowiedzUsuńAle reszta to naprawdę fajni ludzie ;)
Pozazdrościć takich, co dają w prezencie ciastka!
Zazdroszczę - moi sąsiedzi palą śmieci w kominku
OdpowiedzUsuń;-(
A ja prawie nie znam swoich sąsiadów...
OdpowiedzUsuńKasia: nie zazdroszczę. My mamy ogromne szczęście, bo mieszkanie nad nami jest puste i mamy ciszę, ale już dwa piętra nad nami mieszka wesoła rodzinka z dwójką dzieci, z których każde gra na 3 instrumentach...
OdpowiedzUsuńBosy Antek: niestety, wiem o czym mówisz, bo w moim pierwszym mieszkaniu na studiach był piec kaflowy i sąsiedzi zamiast kupować węgiel palili butelkami. Smród niesamowity
Phazi: najlepszym sposobem na poznanie jest upieczenie ciasta. Jeszcze nigdy nie spotkałam się z odmową, a wręcz przeciwnie :)
a ja się tak często przeprowadzam że nawet nie znam sąsiadów ;/
OdpowiedzUsuń