Nadchodzi ten moment w związku, u niektórych po pierwszej randce, u niektórych długo po niej, kiedy stajemy przed sobą nadzy, łapczywie zapamiętując każdy centymetr ciała jednocześnie bojąc się niepowodzenia. Kobiety martwią się o zbyt szerokie biodra, trochę za dużo tłuszczyku na brzuchu, niesymetryczne piersi, poplątane włosy, rozmazany tusz do rzęs. Natomiast panowie myślą tylko o jednym. Ale o czym? Wydaje mi się, że jest to myśl: "aby mi stanął", potem "abym tylko dobrze naciągnął prezerwatywę", no a na końcu "żeby mi jak najdłużej wytrzymał".
Wszyscy się wszystkim przejmują, nic strasznego się nie dzieje, a potem zapamiętujemy to jako najpiękniejszą chwilę z naszego związku. No może jako którąś z najpiękniejszych.
Ale nadchodzi również ten moment w związku, kiedy zaczynamy mówić o naszym seksie. I to jest chyba dużo bardziej krępujące niż samo wskakiwanie do łóżka i baraszkowanie w nim. No bo jak o TYM mówić? "Chciałabym oglądać Twojego penisa..." brzmi strasznie, a jeszcze gorzej "marzę o Twojej waginie". No ale Ameryki nie odkrywam. Wszyscy dobrze wiedzą, że język polski został ograbiony z erotycznego piękna i do wyboru mamy tylko nazewnictwo medyczne i wulgaryzmy.
Mamy coś jeszcze do wyboru...
Wiem, że mężczyzn nie powinno się generalizować, ale... jak się oprzeć takiemu generałowi?!
I tu, Dziewczyno Z Maturą, masz rację. Nie umiemy mówić o erotyzmie. Ale nie tylko my, prości ludzie bez matury...;) Literatura pełna jest językowych okropieństw, gdy wkracza w cielesną intymność. Szczęśliwie, kochankowie chcą tworzyć w swoim własnym języku i póki im inwencji starcza, zawsze coś dla siebie znajdą. Choćby i generała. ;))
OdpowiedzUsuńhahaaha, ostatnie zdanie było takie urocze! :) Ale uważam, że masz całkowitą rację. W języku polskim wszystko brzmi sztywno i brzydko. Na szczęście wyobraźnia jest duża i czasami możemy sobie pozwolic na nasz osobisty język ;)
OdpowiedzUsuńJa tam bez krępacji używam magicznego języka kulinarnego w rozmowach o TYCH apetycznych SPRAWACH ;-P
OdpowiedzUsuńI brawo za odwagę poruszenia tematu :))
OdpowiedzUsuńNaprawdę chętnie zaglądam na Twojego bloga. Odważnie poruszony temat. Ja ze swej męskiej natury raczej nierozmowny jestem na "te" tematy. Może czas popracować nad tym...
OdpowiedzUsuńMiłej niedzieli!
Dziewczyno... widziałam, że usunęłaś komentarz u mnie... Ja usunęłam ten anonimowy... I zastanawiam się czy anonimowe komentarze zostawić czy wyłączyć..., bo to było delikatnie mówiąc okrutnie niegrzeczne. Internet jet internet i komentarze piszemy zawsze szybko... Ja robię literówki i często wracam, aby coś poprawić, często też robię ę i ą... Nie przejmuj się, proszę i przepraszam za to, że to wydarzyło się u mnie..., ze u mnie zostałaś przez kogoś tak potraktowana...
OdpowiedzUsuńWybacz, że piszę dopiero teraz, ale byłam trochę nieobecna...
Skąd wiesz, że Twój generał salutuje niewielu?
OdpowiedzUsuńMyślisz, że mężczyźnie podoba się tylko ta kobieta, którą kocha, a inne nie wywołują w nim myśli o seksie?
Zdumiewają mnie Twoje przypuszczenia, co do trosk mężczyzny, który ma pierwszy raz pójść do łóżka z kobietą, która mu się podoba. Jeśli wtedy martwi się o wzwód, to... sorry, ale problem chyba częściej bywa odwrotny - jak to ukryć, kiedy jeszcze nie czas na seks.
Niech się jacyś faceci wypowiedzą, bo może nie znam własnej płci?
Tak tak! Niech się wypowiedzą, bo jestem bardzo ciekawa. :-)
OdpowiedzUsuńA generał salutuje może i wszystkim napotkanym kobietom, ale tylko przede mną się z tym ujawnia. O tym wiem dobrze :)
Phazi: nie trzeba znów tak dużo rozmawiać. Lepiej się zająć robieniem :)
OdpowiedzUsuń