wtorek, 17 kwietnia 2012

Rührkuchen, czyli niemiecka prościzna.

Przyszło mi żyć w kraju, którego kuchnia nie powala na kolana. A już tym bardziej kultura pieczenia. Niemieckie pieczywo przyprawia mnie o ciarki na plecach i zawsze kiedy jestem w Polsce przywożę kilka bochenków chleba i mrożę je na czarną godzinę. Sznycle, kapusta i knedle z bułek to też nie jest szczyt kulinarnych marzeń. Jednak kiedy poszuka się dobrze w szarzyźnie niemieckiej kuchni można znaleźć małe cudeńka. Jednym z nich jest na pewno popularne ciasto z cyklu "każdy je zrobi".

A mowa tu o Rührkuchen. Piecze się je z Rührteig, czyli dosłownie tłumacząc z ciasta mieszanego. Dlatego na polskie potrzeby nazwałam je mieszańcem. W Niemczech w podręcznikach do pieczenia ten typ ciasta zajmuje tak samo ważne miejsce jak ciasto kruche, drożdżowe i francuskie, jednak w Polsce nie ma chyba swojego odpowiednika. W krajach anglosaskich nazwy się je pound cake, ponieważ kiedyś piekło się je z funta mąki, funta masła i funta cukru. Cała filozofia tego ciasta leży w sposobie łączenia składników. Tajemnicy nie ma tu żadnej. Bierzemy masło i cukier i łączymy je na gładką masę. Od jakości tej części przepisu zależy nasze powodzenie. Do tego ciasta zawsze wybieram masło irlandzkie o wspaniałym śmietankowym smaku, w Polsce polecam osełkę lub masło mazurskie. Zapomnijcie o margarynach i olejach! Potem do masy dodajemy jajka i ubijamy puszystą masę. Na koniec mąka i delikatne mieszanie, aż uzyskamy pozbawioną grudek masę. Ot i cała filozofia! Ciasto jest pyszne, a poprzez dodanie jogurtu jest wilgotne i długo zachowuje świeżość (choć i tak rzadko zdarza mu się przetrwać do następnego dnia). Świetnie współgra z kwaskowatymi owocami, ale najbardziej lubię wersję podstawową podaną ze świeżymi truskawkami i bitą śmietaną!



Mieszaniec:

240 g mąki pszennej 
100 g masła o temperaturze pokojowej
3 jajka
5 łyżek jogurtu naturalnego
150 g cukru pudru
laska wanilii
1/2 łyżeczki cynamonu
1/4 łyżeczki proszku do pieczenia
1/8 łyżeczki sody
1/4 łyżeczki soli

Rozgrzej piekarnik do 160 stopni. Keksówkę wysmaruj masłem, a na dnie wyłóż przycięty papier do pieczenia. Masło o temperaturze pokojowej, nasiona wanilii i cukier puder utrzyj w dużej misce do uzyskania gładkiej masy. Wbij 3 jajka i mieszaj przez kilka minut, aby uzyskać jasną, lekką masę. Dodaj jogurt i wymieszaj. Jeśli pojawią się małe grudki nie przejmuj się. Wymieszaj suche składniki i dodaj je do masy. Mieszaj tylko do połączenia składników, nie dłużej, ponieważ ciasto ma być lekkie i napowietrzone, a długie mieszanie sprawi, że ciasto będzie miało konsystencję chleba. Wlej ciasto do przygotowanej keksówki. Ja na moim cieście często układam owoce np. truskawki, rabarbar, a jesienią twarde śliwki.
Piecz przez 45-55 minut. Jeśli góra zezłoci się przed końcem pieczenia przykryj ciasto folią aluminiową, aby uniknąć przypalenia. 


Smacznego!


19 komentarzy:

  1. Proste i zachęcające. Wygląda naprawdę smakowicie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. dodatek kremowego jogurtu jest tutaj idealny;wilgotne,lekko ciężkie,maślane ciasta zawsze wpadają w mój gust;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak. Można się jeszcze pokusić o śmietanę. Ciasto będzie jeszcze smaczniejsze, ale w Niemczech nie ma smacznej śmietany :-(

      Usuń
  3. dziewczyny co Was wzięło na te kulinarne pyszności żeby wstawiać, jak tak można :D ja mam jeszcze min. 5 kilo do zrzucenia!!! aaaa ratunkuuuuuu!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może to zabrzmi komicznie, ale ja właśnie też jestem przy zrzucaniu, ale ja się wzięłam sposobem sportowym. Jedzenie i gotowanie to moja pasja, więc nie wyobrażam sobie jakiś diet! Codziennie ćwiczę 2 razy po 30 minut i po 2 tygodniach pierwsze satysfakcjonujące efekty są! Także, czymś trzeba zapełniać spalone kalorie :-)

      Usuń
  4. Ahhh truskawki...ahh cieknie ślinka :P a ja tak jak poprzedniczka bujam się z 5 kilogramami, które już chyba nawet polubiłam :) ale co tam - silne jesteśmy i damy radę...a rzeczywiście kluczem do sukcesu jest ruch (we wszelakiej postaci :P)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja zdradzę, że wdrożyłam morderczy trening tej pani: http://www.youtube.com/watch?v=pBnOoGMy5KU&list=PL92A187DEBE3D75A0&index=6&feature=plpp_video tylko skakankę zamieniłam na hulahop. Do tego kilka innych ćwiczeń z jej kanału i dwa razy w tygodniu masaż bańkami chińskimi. :-) Jak nowa będę za 2 miesiące!

      Usuń
  5. To ja jeszcze poczekam na truskawki ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Te, które ja kupuję są albo z Egiptu albo z Hiszpanii. Niestety najczęściej tylko ich wygląd przypomina truskawkę. Ale są tanie, więc często je kupuję do "ozdabiania" wypieków i do owsianki :-)

      Usuń
  6. mniam wygląda smakowicie;P jak tylko będę mieć odskocznie od diety to wyczaruje to ciacho:P czytając całą historie tego wypieku zasnawiało mnie tylko jedno jak to się czyta! zawsze byłam kiepska z niemca...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po pierwsze! Nie ma czegoś takiego jak bycie kiepskim z niemieckiego! :-) To łatwy i przyjazny język, tylko w Polsce mamy problem z nauczycielami... Ale to inny temat. Mogłabym Ci podać zapis w IPA, ale nie wiem czy to coś tu da :-)

      Usuń
  7. Nie wiem czy Cię to pocieszy, ale w Krakowie jest jedna piekarnia, która robi dobre pieczywo. Czyli mieszkając w PL też tak łatwo nie jest z kupieniem dobrego chleba. Ja bym nie narzekała na kuchnię mieszkając w Berlinie - może Niemcy kulinarnie nie porywają, ale można tam zjeść tyle innych pyyyysznych rzeczy:) Zazwyczaj lubi się to, czego akurat nie ma pod ręką;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlatego podkreślam, że to niemiecka kuchnia na kolana nie rzuca. :-)

      Usuń
  8. Wydaje mi się, że ten typ ciasta to ciasto ucierane. Z takim określeniem się spotkałam, jeśli mówimy o podziale na ciasto francuskie, drożdżowe, kruche itd. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję za tę informację! Nigdy nie słyszałam tego określenia, a najwyraźniej to blisko spokrewniona rodzina ciast :-)

      Usuń
  9. Zrobię to ciasto. Popatrzyłam na przepis i to dokładnie coś dla mnie - łatwe i przyjemne. I ten jogurt mnie ujął. Poza tym mam słabość do truskawek i Berlina! :) pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  10. Jak tylko wyrosną truskawki u mnie w ogródku to na pewno zrobię skoro taka prościzna ;)

    OdpowiedzUsuń