poniedziałek, 19 listopada 2012

Co na obiad? Tydzień 14.

Poniedziałek: Conchiglioni ze szpinakiem, kurczakiem i parmezanem. Szpinak zawsze doprawiam szczodrze czosnkiem i gałką muszkatołową.
Wtorek: Krem pomidorowy ze świeżą bazylią i kleksem jogurtu.
Środa: Po zakończonym evencie, który współorganizowałam nasz dyrektor szczodrze nas nakarmił ciepłą pizzą i postawił skrzynkę piwa, za które jako rowerzystka podziękowałam.
Czwartek: Kebab w drodze ze szkoły do pracy. Mówiąc szczerze to średni :/
Piątek: Krem z pora, którego porządną porcję zamroziłam i zamierzam nią obdarować męża w przyszłym tygodniu.
Sobota: Rosół z frykadelkami, cepelin, syrniczki w szczecińskiej restauracji Ukraineczka.
Jeśli miałabym komuś polecić dobrą kuchnię w Szczecinie to na pewno na jednym z pierwszych miejsc znalazłaby się Ukraineczka z wyśmienitą litewską i ukraińską kuchnią. Cepeliny przypominają mi o dziadku z Wilna, który gotował najlepsze. Moim ulubionym daniem są draniki z mięsem, ale trzeba poświęcić na ich zjedzenie dobre 40 minut, bo porcje są ogromne! Może kiedyś przygotuję subiektywny przewodnik po Szczecińskich restauracjach??
Niedziela: Chicken curry. Takie comfort food na niedzielę. A wieczorem powiesiłam lampki w kuchennym oknie, upiekłam cynamonowe bułeczki i zaparzyłam herbatę. Zrobiło się świątecznie. Mam ochotę siedzieć w łóżku cały dzień, czytać gazety i książki, przytulać się do męża i oglądać sikorki, które wyjadają orzeszki z mojego karmnika. Zima...



Wiecie, że do świąt zostało tylko 5 tygodni? Bardzo tęsknię za rodzinnym domem, za moją mamą, z którą spędzę długie godziny nad wigilijnymi potrawami, za tatą, z którym pewnie utknę w korku w drodze po choinkę. To będzie nasz czas, nadrobimy rozmowy, pouśmiechamy się do siebie, będziemy robić głośniej radio, z którego będzie rozbrzmiewać Trójka. Będziemy się zastanawiać czy Mikołaj w tym roku utrafił z prezentami i czy w drugi dzień świąt będziemy w stanie ruszyć się z domu nad morze...

7 komentarzy:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. poruszyła mnie druga część wpisu - zdecydowanie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale tylko 5 tygodni!? Święta zawsze przychodzą znienacka...

      Usuń
  3. Czas zacząć się rozglądać za prezentami i planować świąteczne menu!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja w kalendarzu noszę kartkę, na której zapisuję już świąteczne potrawy i co do nich muszę kupić. W tym roku znów wielkie święta! Frapujące to bycie żoną... :)

      Usuń
  4. jak zwykle smacznie ;)
    Ja już czekam, żeby te 5 tygodni minęło jak najszybciej - tęsknię za domem :(

    OdpowiedzUsuń