poniedziałek, 29 października 2012

Co na obiad? Tydzień 11.

Późne śniadania w niedzielę... Kto ich nie lubi?


Poniedziałek: Gnocchi ze szpinakiem i serem gorgonzola, pierś z kurczaka marynowana w czosnku. A wieczorem na pogaduchach u przyjaciół zjedliśmy trzy pizze! Za to jakie! Na rogu Boxhagenerstr. i Warschauerstr. jest pizzeria, w której pizza pieczona jest w kamiennym piecu opalanym drewnem. Ciasto jest cienkie i chrupiące, a składniki pierwszej klasy. Polecam! Można kupować też małe kawałki. Akurat na spacer z metra do jednej z wielu knajp na Fridriechshein.
Wtorek: Odmrożona zupa dyniowa. Dziś z mężem mamy zupełnie niekompatybilne plany dnia, więc ja po południu po powrocie do domu zjem moją porcję, a on wieczorem swoją.
Środa: Zupa dyniowa vol. 2
Czwartek: Kebab z Mustafa Gemüse Kebab. Nie będę się rozpisywać. Są gusta i guściki, ale moim zdaniem to najlepszy kebab w Berlinie. Najsłynniejszy na Mehringdamm, ale ja skorzystałam z nowego, między Hackescher Markt a Monbiju Park. Uwielbiam ich reklamę, zawsze przy niej uśmieję, bo do tej pory nie jestem pewna czy jest ona na serio czy z przymrużeniem oka:Mustafa Gemüse Kebab.
Piątek: Mąż zrobił obiad! I to jaki! Cały dzień byłam zajęta, wróciłam dopiero po 21 i jedyne o czym marzyłam to pyszna kolacja. Wiedziałam, że mój dzielny mąż coś przygotuje, ale przeszedł sam siebie. Jedliśmy pyszne szaszłyki z kurczaka, papryki, cebuli i boczku z pieczonymi ziemniakami. Jedyny problem to ilość, więc w sobotę jedliśmy...
Sobota: szaszłyki a la mój mąż z kuskusem i papryką konserwową z Turcji. Jest dużo lepsza od polskiej, bo najpierw podpiekana, a potem pozbawiana skórki.
Niedziela: Absolutny szał! W sobotę wieczorem się pochorowałam, więc mąż aby mi ulżyć w cierpieniach zabrał mnie następnego dnia do restauracji, którą poleciła mi moja koleżanka Chorwatka. Napiszę o niej w tym tygodniu!

10 komentarzy:

  1. Uwielbiam te zestawienia tygodniowego menu :) U mnie tez często dyniowa, dzień po dniu ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciężko mi zrobić zupy akurat na jeden dzień, więc zawsze zostaje na następny lunch :)

      Usuń
  2. To takie słodkie, że mąż Ci zrobił taki pyszny obiad ;) Już po samych posiłkach można się domyślić, że Wam się układa ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Wow! Opcja: "Mąż gotuje obiad" jest fantastyczna, niestety u mnie niewykonalna, a szkoda!
    Niedzielne śniadanie wygląda oszałamiająco, chyba się skuszę w przyszłym tygodniu na takie! :)


    Pozdrawiam!
    Żelikowska

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pieczone grejpfruty z miodem i migdałami, a do tego gofry :)

      Usuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń