Tygodnie mijają tak szybko!!! Ostatni należał do tych, które nazywam 24/7. Przez cały tydzień było coś do roboty. Nie miałam chwili, żeby usiąść przy blogu i napisać Wam o cudownej restauracji, którą okryłam razem z mężem, ale w tym tygodniu wszystko nadrobię. Słowo Bloggera!
Poniedziałek: Makaron spaghetti z sosem śmietanowym i grillowanym bakłażanem.
Wtorek: Kuskus z kurczakiem, słodkim groszkiem i kwaskowatymi pomidorkami koktajlowymi, które wcześniej podsmażyłam na oleju, aby wydobyć z nich cały smak.
Środa: Krem z pora dla trzech... Odwiedziła mnie moja serdeczna przyjaciółka z czasu studiów w Polsce. Taka zupa jest łatwa w przygotowaniu i łatwo zwiększyć ilość składników, aby najadły się trzy osoby.
Czwartek: Razem z przyjaciółką i moim mężem wybraliśmy się na sushi do mojej ulubionej knajpki, o której już Wam wspominałam tu.
Piątek: Ponieważ obiecałam mojej przyjaciółce najlepszy (moim zdaniem) kebab w Berlinie wybraliśmy się do niepozornej budki w okolicach Hackescher Markt, czyli do Mustafa Gemüse Kebab. Okazuje się, że nie tylko ja uważam go za doskonały!
Sobota: Od rana nie miałam czasu nic zjeść! Najpierw zajęcia z moimi uczniami, potem szaleńcza pogoń za pociągiem do Szczecina, potem monotonna jazda. W końcu przyjechałam do rodzinnego miasta i ukochana mama zabrała mnie na pyszny obiad do naleśnikarni na pl. Zgody. Jeśli ktoś z Was wybiera się do Szczecina to polecam te miejsce.
Niedziela: Już dawno nie miałam okazji na zjedzenie domowego obiadku z rodzicami i mężem oraz z moim ukochanym psem, który zawsze leży pod stołem w jadalni kiedy jemy :-) Mama przygotowała dla nas sos z szynki, piure ziemniaczane i marchewkę w chrzanie oraz mizerię na wspomnienie lata.
Co zrobić, żeby te tygodnie nie leciały tak szybko??
Uwielbiam tą serię postów na Twoim blogu! :) Nawet najkrótszym wpisem potrafisz mnie zainspirować kulinarnie.
OdpowiedzUsuńDziękuję! Zawsze staram się zjeść coś pysznego, więc mam nadzieję, że inspiracji nie brakuje :)
UsuńNie ma to jak obiad u mamy (czy też taty) ;) My z L. kontynuujemy rodzinną tradycję obiadów niedzielnych.
OdpowiedzUsuńMakaron z bakłażanem - pycha.
Jak tylko bywam w Polsce staram się zaliczyć obiad u rodziców lub teściów :)
UsuńTeż nie wiem co zrobić, mi czas zapieprza jak szalony :(
OdpowiedzUsuń