Czyli... obejrzałam najnowszy film Marka Koterskiego "Baby są jakieś inne". Znam twórczość reżysera i wiedziałam, że nie idę na komedię, a jednak dystrybutor wciąż z polskiego widza robi 'mało wymagającego ignoranta', który na pewno pójdzie na komedię, a dramatu nie zrozumie. "Baby..." to dramatyczny film drogi, tak bym go chyba zaszufladkowała. To właściwie tragedia grecka, która od początku dąży do strasznego zakończenia akcji... na łyżce koparki.
www.kinolog.pl |
Wszystko oczywiście przez te baby, które wciąż ziewają, nie zasłaniając dłonią ust, zamiast eksponować twarz świecą golizną i obcisłymi spódnicami, zatraciły swą kobiecość, chodzą w spodniach, stukają obcasami, mylą kierunki, nie mają orientacji przestrzennej, a na dodatek mają mniejsze mózgi! Czy to wszystko brzmi jak stereotyp? Tak. Ale Marek Koterski w swojej przewrotności gra stereotypami przeciwko mężczyznom, ukazując ich jako miernoty, które życie poświęciły na szukanie swojej wyższości nad babami zamiast skupić się na samym życiu. Film jest przykry i nieco gorzki, dlatego idąc do kina pamiętaj, że de facto udajesz się na dobrą sztukę teatralną a nie na zbiór śmiesznych gagów w stylu "Kilera".
Osobiście film mnie rozczarował. Po zwiastunie spodziewałam się czegoś zdecydowanie lepszego. Gdzieś tak od połowy filmu, miałam ochotę wyjść z kina.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Właśnie... to co piszę. Zwiastun zapowiadał film pełen gagów, śmieszny i mocno rozrywkowy. I do tego to hasło: "Seksmisja naszych czasów"! Co za bzdura! Ja bym bardziej stawiała na "Małe zbrodnie małżeńskie" czy coś takiego...
OdpowiedzUsuńZrobiłaś mi smak na ten film. Co prawda po "Świrze" nic lepszego chyba już Koterskiemu przytrafić się nie może, ale... ale właśnie, lubię bardzo tematykę damsko-męską. No i niby śmieszny dzień świra to film, na którym się wkurzam i płaczę bo to jednak dramat człowieka. Tu pewnie będzie to samo, a przecież Koterski to nie Machulski ;) Mam nadzieję, że "Baby..." daje facetom szansę na przekonanie się, że choć jesteście inne, to da się z wami znajdować szczęście ;)
OdpowiedzUsuńMiłośniku: "Dzień świra" jest lepszym filmem. Nie wiem czy po takim arcywydarzeniu Koterskiemu uda się stworzyć coś lepszego. Ale nie ulega wątpliwości, że "Baby..." są warte pójścia do kina. Pointa jest chyba właśnie taka, że z babami źle, a bez nich jeszcze gorzej. Ah te związki damsko-męskie... nieskończone źródło inspiracji. :-) życzę miłej nocy
OdpowiedzUsuńDrugiego Dnia Świra się nie spodziewam, bo jest tylko jeden Dzień Świra, ale Baby baaardzo chętnie zobaczę!
OdpowiedzUsuńŚwietna recenzja! :D
Polecam! Z lekkim dystansem film wiele zyskuje!
OdpowiedzUsuń