wtorek, 25 października 2011

Wspomnienie lata.

Cisza przerywana pluskiem wody i brzęczącymi komarami. Wilgotna trawa i chłodne powietrze, zwiastujące nadchodzącą noc. Białe muszelki porozkładane na drewnianych stołach przez malutkie blond dzieci. Kolorowe kalosze zanurzone po kostki w wodzie. Śliski pomost i przycumowane do niego łódeczki. Pomarańczowy zachód słońca i atramentowe chmury.

sierpień 2011, Augustenborg Fjord, Sønderborg


6 komentarzy:

  1. Brak księgi gości to głupota faktycznie. Wybacz, że tu pisze, ale gdzieś trzeba. Dzięki za miłe, choć nie w pełni zasłużone słowa. Mój blog to raczej w pewnym sensie zlew złych, czasem radosnych emocji. Gdzie jak nie na piśmie dać tym emocjom uciec? W codziennym życiu nikt tego nie chce od nas, a już na pewno od facetów. Niby trzeba być "Twardym a nie miętkim", ale na blogu pozwalam sobie na pokazanie tej "miętszej" strony osobowości. A blog to pewna zbieranina w miarę uporządkowanych myśli, a nie codzienność, która u mnie z porządkiem za wiele wspólnego nie ma.

    Ja osobiście wątpię, czy rozumiem potrzeby swojej kobiety, gdyż... obecnie takowej nie posiadam. Może właśnie przez niezrozumienie potrzeb? Choć zaczynam się przekonywać, że do mnie pasuje niewiele kobiet. Są mężczyźni bardziej uniwersalni.

    Oczywiście mówienie o mnie, że jestem chyba delikatny i empatyczny jako facet odbieram trochę na opak (no przecież musimy grać silnych i zdecydowanych! ;) ), ale jako ja, Łukasz odbieram to jako miły komplement, choć jak mówię, chyba nie do końca tak jest ;)

    A tło polecam, jak znasz Jacka Vettriano, to w jego twórczości jest pełno tego typu obrazków. Na sztuce się nie znam, ale jego lubię ;)

    Pozdrawiam,
    Łukasz

    PS. Zdjęcie w tym Twoim wpisie to przywołuje mi na myśl przełom lata i jesieni, a ja jesień lubię ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Panie wymagają dziś od Panów tzw. whole package. Ma być romantyczny, ale stanowczy. Miły, ale męski. Informatyk i poeta. Specjalista od kontaktów, zepsutych pryszniców, ale też ma być oczytany i znać współczesne kino wschodniej Europy. Wiadomo... nie ma takich ludzi. I im wcześniej kobieta zaakceptuje faceta z tym co ma, tym lepiej dla niej... dla nich.

    Ja potrzebowałam jakiś 2 lat związku, żeby przyjąć do wiadomości, że nie ma romantycznych macho. Chyba właśnie ta rozterka była główną inspiracją dla Marka Koterskiego do "Bab..." (to tak a propos poprzedniego wpisu)

    Aha! No i nie chodzi o to by być uniwersalnym. Bo uniwersalny to mi się kojarzy z papierem toaletowym. Pasuje do każdej dupy. Przepraszam. Trzeba być sobą i zostawić mały fragment, który w razie napotkania wspaniałej osoby na swojej drodze, będzie można zmienić, względnie wsadzić do kieszeni.

    Pozdrawiam,
    P.

    PS. A widzisz. W Dani to lato chyba nigdy nie rozkwita w pełni i tkwi tak na krawędzi wiosny i jesieni.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ah! No i zapomniałam. Jack Vettriano i Edward Hopper to chyba moi ulubieni malarze :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Zadam niedyskretne pytanie: trafiłaś na macho czy na romantyka ?:P
    Nie ma mieszanki obu, ale nie jest tak, że ktoś jest tylko macho, albo tylko romantyczny, choć te proporcje na pewno nie występują u facetów po połowie. Tak jak w ludziach nie ma idealnej harmonii.

    Typ whole package to nie tylko kwestia oczekiwań kobiet wobec mężczyzn. Ale i na odwrót. Szukają faceci z jednej strony miss world, z drugiej profesorki prawa, ambitnej, pracowitej, ale i wesołej z dużymi umiejętnościami towarzyskimi. Najlepiej jeszcze jak w łóżku bije swymi umiejętnościami aktorki porno. Czyli dama w salonie, dziwka w sypialni. Pięknie to brzmi, to trzeba jednak pojąć najlepiej jak najwcześniej, że ludzie po prostu się spotykają i coś w nich wyrasta. Nazywa się to miłość. I wtedy whole package jest nieważny, bo akceptujemy drugą osobę taką jaką jest ;)

    Mmmm ale i mądrości :P Każdy to przecież wie ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Zaczęłam się zastanawiać nad tym moim Małżem i nie umiem jednoznacznie odpowiedzieć czy on jest macho czy romantyk. Chyba znalazłam tzw. normalsa :) czasami zaskakuje mnie swoją romantyczną stroną, ale jednak częściej jest typowym facetem.

    A co do wymagań mężczyzn wobec kobiet to mam to szczęście, że nigdy nie odczułam od mojego Małża presji wpisywania się w jakieś schematy. Choć sama staram się być znakomitą kucharką w kuchni, przystojną damą w towarzystwie i dobrą kochanką.

    Ale to niby też każda wie... :-)

    OdpowiedzUsuń
  6. o kobietach mógłbym godzinami, chociaż... niewiele o nich wiem ;p

    OdpowiedzUsuń