W sobotę odebrałam z Media Markt wywołane zdjęcia z sesji ślubnej. Oczywiście mojej i mojego męża. Odbyła się na początku października na przystani Centrum Żeglarskiego nad jeziorem Dąbskim. Efekt jest piorunujący, jestem zachwycona zdjęciami i umiejętnościami fotografki. W ogóle to wydaje mi się, że ona jest wróżką albo czarodziejką, bo stworzyła nie zdjęcia a małe magiczne obrazki.
Zdjęcia trafią do albumu rodziców i teściów, a także do naszego osobistego, który dostaliśmy od przyjaciółki z Berlina. O samym albumie zamierzam jeszcze napisać, więc nie będę wiele zdradzać...
Jeśli ktoś chciałby obejrzeć zdjęcia, to kilka umieściłam w tym albumie.
Na Twojego bloga trafilam przypadkiem buszując po internecie - ale zostane na stale :) przyjemnie i ciekawie :)
OdpowiedzUsuńbardzo mi miło :) mam nadzieję, że kolejne wpisy nie rozczarują :)
OdpowiedzUsuńnaprawdę czarodziejka to pstrykała
OdpowiedzUsuń