piątek, 11 listopada 2011

30 day Photo challenge: Day 9 faceless self portrait czyli kobieta bez twarzy!

Bez bicia się przyznam, że wczoraj wróciłam z mężem o tak nieprzyzwoitej godzinie, że nie udało mi się trafić przed komputer. Wracaliśmy z basenu, już drugi dzień z rzędu maltretujemy się na 50 metrowych basenach, aby ujędrnić pośladki (panie) i zgubić brzuchy (panowie). Koledzy męża z pracy też mają co gubić, jak podejrzałam, więc chyba będziemy tak przez całą zimę jeździć i maltretować biedne nieatletyczne ciała. 

Dwa dni basenu wysuszyły moją twarz niemiłosiernie, więc ratunkiem była sheet mask, którą dostałam w ostatni weekend od mamy. Tak więc kobieta bez twarzy...



PS. W Berlinie jest chyba z 30 basenów skupionych w instytucji BBB i jeszcze kilkanaście indywidualnych. Ale to przechodzi najśmielsze oczekiwania ile tu jest basenów 50 metrowych! Jeden nawet w zasięgu spaceru! Wczoraj byliśmy na takim, gdzie w jednym budynku są dwa takie baseny, a jeden ma nawet podest do skoków. I taki dodatek: w razie pożarów wykop dziurę :)

Znalezione na Nord Bahnhof

3 komentarze:

  1. hehe, te maseczki mnie zawsze przerażają, bo wygląda się w nich jak kobieta uzależniona od operacji plastycznych :)

    zazdroszczę tych basenów. sama ciągle próbuję się wybrać, ale na każdy jest za daleko, żeby zimą potem wychodzić na mróz i jechać do domu.

    OdpowiedzUsuń
  2. A od pół roku się wybieram na basen... Może się boję, że też będę bez twarzy ;-P

    OdpowiedzUsuń
  3. może i bez twarzy, ale za to z jakim tyłeczkiem :)

    OdpowiedzUsuń