Często na weekendy musimy z mężem jeździć do rodzinnego Szczecina. Mówiąc szczerze już nawet nie pamiętam, kiedy ostatnio spędziliśmy normalny weekend w Berlinie (za tydzień znów musimy jechać...). W ten weekend się udało i spałam w moim ukochanym łóżku wraz z mężem oraz naszymi dwoma kołdrami. Tak! Uważam, że kluczem do szczęśliwego małżeństwa jest posiadanie dwóch kołder. Kończą się kłótnie i problemy ze ściąganiem i wyziębianiem współspacza. A gdyby pod osobną kołdrą było nam źle zawsze można się wślizgnąć pod tą drugą.
A rano wszyscy są wypoczęci (bez nocnych walk) i uśmiechnięci (nikt nie zmarzł) :)
OdpowiedzUsuńDokładnie tak! Dwie kołdry i noc szczęśliwa :)
OdpowiedzUsuńa ja tam lubię naszą wspólną kołdrę :) milusie macie wyrko
OdpowiedzUsuńja podziwiam pary, które wysypiają się pod jedną kołdrą, a więc masz mój podziw Lejdi! :)
OdpowiedzUsuńO, mamy taka kołdrę, ale własnie w wersji double :)
OdpowiedzUsuń